_________________________________________________________________________
Projekt zrealizowano ze środków pochodzących ze "Stypendium Twórczego Miasta Krakowa za rok 2020 w dziedzinie sztuk wizualnych. W ramach projektu powstały trzy utwory pod wspólnym tytułem
Fotografie z XX w. z epilogiem z XXI w.
- Album fotograficzny będący jednocześnie projektem wystawy fotograficznej
- Film zrealizowany na podstawie wykonanych dokumentalnych materiałów fotograficznych i filmowych z XXI wieku dostępny w menu: Aneks filmowy do epilogu
- Strona internetowa - zawierająca cały fotograficzny i filmowy projekt.
„Codzienność, zwyczajność, prostota: szereg powtarzalnych praktyk i zachowań społeczności rzadko podlega nazwaniu, intelektualnej samorefleksji. Postrzeganie fotografującego sprawia, że zatrzymana w zdjęciu zwykłość dnia staje się znakiem czasu; fotograf wyciąga ją z okowów powszedniości i poddaje zewnętrznej refleksji za pomocą pojedynczego kadru, ujęcia, obrazu. Jerzy Szot podejmuje się tym samym zadania uchwycenia istoty codzienności i jej zaskakującej wieloaspektowości. Praktykuje sztukę uważności względem tego, co przydarza się „zwyczajnie” i „zwykle” zwracając się przede wszystkim ku człowiekowi.
Doświadczenie niedoboru, braku, w smutnej Polsce Ludowej było powszechne, obejmowało całe społeczeństwo i miało przemożny wpływ zarówno na życie społeczne i prywatne. Determinowało całą powszedniość, jak i czas świąteczny. Obraz tej codzienności, doświadczanej przez człowieka każdego dnia w dobie PRL-u i przemian ustrojowych, jaki wyłania się z fotografii Jerzego Szota, jest istotnym świadectwem życia społecznego ludzi zanurzonych w rzeczywistości, jaka ich otaczała: domów, bloków, ulic. Nierzadko także błota, brudu, niezamierzonej, bo może wtedy niezauważalnej, tandecie (m.in. „Ulice”). Ale też historii, którą zwykliśmy nazywać „wielką”. Świadectwo to dokonuje się prawie na granicy studium etnograficznego, bo fotografie Jerzego Szota to – po czasie – także znakomity zbiór archiwalny do ludowej historii Polski. Nie w rozumieniu ówczesnej propagandy i pompatycznej nazwy kraju, gdyż codzienności innej niż ludowej, i innej niż ludowej historii, w tym czasie nie mieliśmy. A historia ta w ujęciach Szota to m.in.: zmęczony robotnik mijający ze zrezygnowanym wzrokiem napis na murze „13 XII PAMIĘTAMY”, dwie roześmiane szczerbatym uśmiechem dziewczynki na ganku zniszczonej kamienicy, staruszka w chuście na tle solidarnościowych transparentów na Jasnej Górze, dziewczynka bawiąca się na rurze ciepłowniczej i, jak na to wygląda, para zakochanych, która znalazła miejsce dla siebie w piachach i betonie powstającego blokowiska. I wszędobylska szarość tejże codzienności wydobyta czarno-białym zdjęciem w tle Polskiego Sierpnia, Stanu Wojennego i industrializacji (m.in. „Stan wojenny”, „Protesty”). Z fotografii Szota wyłaniają się zaginione już obrazy polskich ulic, targowisk, rynków i przestrzeni publicznych peerelowskiego interioru czającego się nieraz kilka metrów od krakowskiego Rynku, a czasem nawet wjeżdżającego nań śmiało chłopską furmanką. Autor nie unika pokazywania uszkodzonych nawierzchni jezdni, bądź po prostu ich braku; zniszczonych kamienic na niepokojąco pustym pożydowskim Kazimierzu i dzieci bawiących się na ich popękanych przedprożach. Ale, jak uchwycił autor, dzieci w danej chwili bez wątpienia – szczęśliwych (m.in. „Interior”, „Nowe ulice”).
Bardzo istotny kontekst związany z życiem codziennym, a zapisany
w fotografiach Jerzego Szota, stanowią religijne rytuały i ludowa obrzędowość. I znów podmiotem tej części prac Jerzego Szota jest nie sam akt religijny, nie przedmiot wiary, ale – jak wszędzie – człowiek i jego rola w zdarzeniu religijnym. To, w jaki sposób jego zwykłość stwarzała sytuacje wymykające się tej zwyczajności, a z czasem – o czym dowiedzieliśmy się później – współtworzyła zdarzenia historyczne, a może i ponadczasowe (m.in. „Pielgrzymkowy ruch oporu”).
Również w zdjęciach z czasów przełomu (m.in. „Nowe ulice”, „Ulice sztuki”) Szot destyluje z codzienności dziwność, rekwizyty plebejsko-mieszczańskiej rzeczywistości udziwnia je i stylizuje. Miesza ją ze światem sztuki i polityki we wspólnym portrecie – jakże by inaczej – Krakowa. Nie ustawia się jednak jako zblazowany inteligent. Jest w środku, z ludźmi. Co w nowym świecie zostaje? Życie, codzienne życie. Od tej chwili już kolorowe. „
M. Czyżyk
_________________________________________________________________________
Wsparcie artystyczne: Marcin Czyżyk, Piotr Dylik, Jolanta Szyjewska, Stowarzyszenie TAK